Jesień nieubłaganie puka do drzwi, chłodne wieczory i poranki dają o sobie znać, deszcze też nie dają zapomnieć... Z drugiej strony lato jeszcze nieśmiało wychyla się zza rogu, jeszcze nie chce ustąpić miejsca...
U mnie dzisiaj też kilka migawek z takiej "przeplatanki"
Ukochane hortensje - w wersji żywej i zasuszonej ( niestety w moim raczkującym niby-ogrodzie słońce w tym roku nie było dla nich łaskawe - popaliło większość kwiatostanów )
prosty wianuszek z gałązek - idealny do jesiennych dekoracji - na razie pozostanie w wersji "soute"
groszek pachnący jeszcze rośnie i kwitnie jak szalony, razem z gałązką eustomy pozostawia ostatni oddech lata:
wrzosy ( a może wrzoście - zawsze to mylę ) zagościły na salonach
fuksja z tarasu zamieszkała w górnej łazience - ciekawe jak długo jeszcze będzie kwitła - ma sporo pączków.
Pierwsze jesienne pogody zawsze nastrajają mnie nieco nostalgicznie, tym bardziej, że wrzesień to również miesiąc, w którym zmienia mi się cyferka :) Im cyferek więcej tym bardziej doceniam proste, codzienne przyjemności, które dają radość i spokój.
Poranny kubek gotowanej kawy z plackiem owsiano-owocowym na śniadanie czy pyszna kanapka z pastą z ciecierzycy
czy ulubiona jesienna apaszka z nie mniej ulubioną broszką, którą dostałam niespodziewanie od Ani ( na żywo jest jeszcze ładniejsza :) )
miłego dnia v i nie dajcie się złym nastrojom !
K.
Cudne kwiaty i dekoracje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńWianuszek sote też śliczny,w takim towarzystwie...zmykam zrobić sobie kanapkę:)
OdpowiedzUsuń